Świeciło piękne słońce, delikatny wiatr bawił się moją grzywką.
Siedziałem na ławce w parku i obserwowałem jak moje małe księżniczki huśtają
się. Obie chodziły już do przedszkola, ten czas tak szybko leci. Czasami za
szybko. Moja kariera dobiega końca, wiem to. Trzydzieści cztery lata to kraniec
mojego piłkarskiego życia. Mimo wszystko czułem, że dałem z siebie wszystko.
Teraz będę mógł się w stu procentach poświęcić rodzinie. Tym bardziej, że
niedługo ma się ona powiększyć.
- Cześć kochanie. - usłyszałem głos Carloty, a po chwili poczułem
jej usta na swoich.
- Mama! Ciocia! - krzyknęły małe, gdy zobaczyły moją ciężarną
żonę. Ślub wzięliśmy, gdy Milagros miała sześć miesięcy. Wtedy wszystko było
już w porządku, wróciłem do grania w piłkę, dogadaliśmy się z Marią. Byłem
szczęśliwy.
- I co u lekarza? - zapytałem i położyłem dłoń na dużym już
brzuszku.
- Wszystko dobrze, nasze maleństwo jest zdrowe jak ryba.
- To wspaniale. Wiesz już?
- Może. - odparła z szerokim uśmiechem.
- Mamusiu, bo ja bym chciała mieć blaciszka. - powiedziała słodko
Mila.
- Ja też. - dodała Alexa.
- Tak? A czemu nie siostrzyczkę?
- Bo jedną już mam. - odpowiedziały równo.
- Ja też bym chciał syna. - wstałem z miejsca i ustąpiłem je moim
córką. Usiadły po dwóch stronach Carloty i wtuliła się w nią. - Bo jak nie, to
będę majstrował aż mi się nie uda. - powiedziałem z cwaniackim uśmiechem a moja
mała się zaśmiała.
- No dobrze, powiem wam. - serce momentalnie mi przyspieszyło, w
duchu modliłem się się o Juniora. Chłopca, którego nauczę grać w piłkę i
puszczę do szkółki Realu.
- Ramos, będziesz miał syna. – powiedziała z szerokim
uśmiechem.
- Syn, syn, będę miał syna! – krzyknąłem, klęknąłem przed Carlotą
i ucałowałem jej brzuch. Moje córeczki ucieszyły się równie mocno jak ja.
- Supel! – krzyknęła Milagros.
- Księżniczki idźcie się jeszcze chwilę pobawić, a później pojedziemy
na obiad. – poprosiłem córki a te od razu pobiegły na huśtawki. – Dziękuję. –
szepnąłem, spojrzałem w ciemne tęczówki Carloty a następnie pocałowałem jej
malinowe usta. – Za wszystko, co dla mnie zrobiłaś, za to, że mi wybaczyłaś,
dałaś mi cudowną córkę, a teraz syna. Tak bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też wariacie. – położyła dłoń na moim zarośniętym
policzku i pogłaskała. – Najbardziej na świecie.
~~~~~~~~~~
Nie wierzę, że to koniec tego opowiadania. :c
Powstało tak szybko, w jeden tydzień, pisało się je bardzo dobrze. Ramos jest dobrym materiałem na głównego bohatera, więc pewnie jeszcze kiedyś coś o nim napiszę. Ale na razie muszę się skupić na reszcie bo pomysłów jest mega dużo. ;)
Pewnie gdyby nie namowa sueños nigdy nie powstało to opowiadanie, więc bardzo ci dziękuję słońce! ;*
Bardzo lubiłam to opowiadanie i jestem w sumie z niego bardzo zadowolona. Dziękuję za wszystkie komentarze, naprawdę wiele one dla mnie znaczą. <3
Żegnam się z Ramosem ale możecie mnie znaleźć na:
Żegnam się z Ramosem ale możecie mnie znaleźć na:
XAVI & JORDI ALBA <- tutaj na dniach pojawi się prolog.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie miłe słowa, jesteście kochane :*
Buziaczki,
Ines
Łezka się zakręciła :') Cudowne opowiadanie. Też nie chce mi się wierzyć, że to już koniec. Oczywiście będę wpadać regularnie na Twoje blogi. Do przeczytania, hehe ;*
OdpowiedzUsuńWspaniale. Uroczo. I brakło mi określeń. Po prostu podoba mi się. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już koniec. No, ale... wiesz, czuję się zainspirowana, aż chyba sama coś o Ramosie napiszę.
To naprawdę już koniec? Piękny epilog, będzie Junior, Carlota i Sergio przetrwali, cóż chcieć więcej? Do zobaczenia w następnych opowiadaniach. ;D
OdpowiedzUsuńojejciu
OdpowiedzUsuńRamosikiiii <3
szkoda, że to koniec :(
Czekam na kolejne ff <3
Taka słodka i kochana rodzinka <3
OdpowiedzUsuńOboje trochę przeszli, ale to dobrze, że taki to miało koniec! :)
Życzę weny i pomysłów na kolejne opowiadania, szczególnie jedno (jeżeli wiesz o co wnoszę :D). ;**
Super zakończenie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec tego opowiadania, musiałam nadrobić kilka rozdziałów, ale tak przyjemnie się je czytało, że ah! Cieszę się, że tak to zakończyłaś. Będę tęsknić ;*
OdpowiedzUsuńPiękne było to opowiadanie i bardzo je lubiłam :) Zresztą jak każde, które wyjdzie spod Twojej ręki ;) Świetnie piszesz i nie zapominaj o tym :) Buziaki kochana ;*
OdpowiedzUsuńNo hejjj...
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam Tobie, sobie- Okej nam, że przeczytam to opowiadanie w weekend, i co dotrzymałam słowa :-D
Opowiadanie moim zdaniem za krótkie, chcę więcej :-D no ale cóż to Ty miałaś taki pomysł, więc gratuluję. Obiecałaś, że napiszesz jeszcze opowiadanie o Sergio, na gg jak pisałyśmy zdradziłaś mi tajemnice, że byś chciała o innym piłkarzu Realu Madrid napisać, trzymam Cię za słowo. Fajnie, że fanka FC Barcelony, pisze o zawodnikach Królewskich, ja bym nie dała rady ;-)
Oczywiście, będę czekać na inne propozycje dotyczące moich chłopaków z Madrytu
Zapraszam Cię:
prawda-przyjazn-milosc.blogspot.com
To opowiadanie jest skończone :-D
milosczgrancanari.blogspot.com
To dopiero ma cztery rozdziały, więc gorąco polecam :-D
Pozdrawiam Krystyna ☆